Co za noc...

Karol Rogala

Integracja, ale przede wszystkim niekonwencjonalne spędzenie czasu, oraz lepsze poznanie siebie nawzajem - takie cele przyświecały zorganizowanemu przez klasę 1 SLO nocowaniu w szkole. Doszło do niego 9 grudnia 2016 r.

Nasze spotkanie rozpoczęliśmy o godzinie 20.00. Pierwsze prace dotyczyły zmiany konfiguracji sali, która na tę noc otrzymała zupełnie nową rolę, zgoła odmienną od tej, jaką pełni na co dzień. “Na początku był chaos” - cytując mit o stworzeniu świata, trzeba otwarcie powiedzieć, że zaprowadzenie nowego ładu nie należało do łatwych zadań. Dla każdej osoby musiało znaleźć się miejsce do spania, a przy dużej liczebności naszej klasy odpowiednie zgrupowanie materacy zakrawa niemal na zadanie matematyczne (te uczniowskie wymówki i tłumaczenia...).
W tym samym czasie prawdziwa wojna toczyła się między piękniejszą częścią naszej klasy a reakcją drożdzy… Jestem pewien, że domyśliliście się, że robiliśmy pizzę (kto byłby skory sądzić inaczej...). W końcu zapach rozchodził się po wszystkich opustoszałych korytarzach tłocznego zazwyczaj budynku dydaktycznego. W oczekiwaniu na wyrośnięcie ciasta mogliśmy rozmawiać na różne tematy, spędzając ze sobą przyjemnie czas. Także dla zdrowia się pośmiać. Gdy nasz podstawowy fabrykat osiągnął pożądane rozmiary, puściliśmy wodze fantazji i rozpoczęliśmy tworzenie pysznych wyrobów sztandarowego dania włoskiego (notabene pochodzącego z Chin). Podczas tej pracy wielu z nas odkryło zamiłowanie do sztuki kulinarnej, ale jeszcze więcej stało się smakoszami. Wszystkie pizze okazały się pyszne, a ponieważ jako jedyni mieliśmy okazję wcielić się w rolę konsumentów, to ta opinia jest niepodważalna i ostateczna.
Po konsumpcji i wieczornej modlitwie wróciliśmy do przygotowanej już wcześniej sali wypoczynkowo-rozrywkowej. Wręczyliśmy sobie tam mikołajkowe prezenty. Po północy nastąpiło jeszcze większe rozluźnienie atmosfery. Część pasjonowała się grą w planszówki, inni oglądali z zaciekawieniem hity światowego kina, część po prostu rozmawiała, lepiej poznając swoje pasje i zainteresowania. Nocna pora przynosi niekonwencjonalne, jak na te godziny, pomysły. I tak kilka minut przed trzecią postanowiliśmy ubrać, własnoręcznie wykonanymi ozdobami, choinkę. Taka praca, w tej części doby, przynosi o wiele więcej frajdy niż za dnia. Z inicjatywy naszej wychowawczyni, pani Diany, kilkuosobowa grupka, która nie dała się ogromnej sile próbującego zmagać się z wątłym ciałem znużenia, postanowiła udać się godzinę później ponownie do serca każdego domu, czyli kuchni, by napić się herbaty i przywrócić to pomieszczenie do stanu pierwotnego. Wracając do sali, każdy z nas miał już w głowie tylko jedno marzenie - odpoczynek, i tak też się stało...
Nieoczekiwanie przyszedł poranek. Godzina 6.00 to nie najlepsza pora na sprzątanie, ale entuzjazm potrafi pokonywać wszelkie trudności i porządki szybko się zakończyły sukcesem. Całe spotkanie uznajemy za bardzo udane, pozwoliło nam dowiedzieć się o sobie czegoś więcej, zobaczyć coś, czego nie można ujrzeć za dnia, w tygodniu wytężonej pracy na niwie edukacyjnej.

absolwenci, akcje, inicjatywy i pomysły, spotkania integracyjne, Szkoła gimnazjalna, Szkoła licealna