Salezjańska strefa kibica

Maciej Wnuk

W środę, 30 listopada 2022 roku, spotkaliśmy się w sali tanecznej, w podziemiach naszej szkoły, aby wspólnie obejrzeć mecz rozegrany pomiędzy drużynami Polski i Argentyny. Mecz był ważny, bo chociaż dzięki dobrej grze we wcześniejszych spotkaniach nasz zespół wyprzedzał rywali w ogólnej klasyfikacji, wynik tego spotkania znacząco wpływał na sytuację w grupie C i mógł zadecydować o awansie do 1/8 finału Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej.

Zaimprowizowana Strefa Kibica prezentowała się nadspodziewanie dobrze: większość przybyłych przyniosła ze sobą przekąski, napoje i sałatki, które umieściliśmy w tylnej części sali, na złączonych ławkach, obok maszyny do popcornu. Naprzeciwko ekranu wyświetlacza w rzędach porozstawialiśmy krzesła.
Choć mecz miał zacząć się o godz. 19:50, część osób przyszła wcześniej, aby posłuchać wypowiedzi ekspertów w studiu przedmeczowym i podyskutować z kolegami i koleżankami o możliwym wyniku spotkania oraz o składach drużyn. Generalnie, nastroje były pozytywne. Wiele osób wierzyło – w tym też niżej podpisany –- że nasz zespół będzie dzielnie walczyć, przez co pierwszy raz od 36 lat wyjdzie z grupy i zagra w pucharowej fazie mundialu. Cieszyliśmy się na ten mecz - gdy obie drużyny wyszły na boisko i rozbrzmiał hymn Polski, wszyscy wstaliśmy i śpiewaliśmy razem z zawodnikami, z siłą i wiarą w zwycięstwo. Niestety, jak się okazało, gra biało-czerwonych pozostawiała wiele do życzenia.
W pierwszej połowie meczu nie padł żaden gol, ale to Argentyńczycy dominowali na boisku i nieustannie nas atakowali. Wojciech Szczęsny, nasz bramkarz, ciągle musiał interweniować. Mniej więcej w 36. minucie, kiedy kolejny raz wybijał piłkę z pola karnego, sfaulował Lionela Messiego (tak stwierdził sędzia po długiej analizie VAR), a Argentynie przyznano rzut karny. Na szczęście niezawodny Szczęsny i tym razem obronił nas przed utratą gola. Jak podkreślali komentatorzy, to trzeci bramkarz w historii mistrzostw świata, który na jednym turnieju obronił dwie tzw. jedenastki. Wcześniej dokonali tego Jan Tomaszewski oraz Brad Friedel.
W drugiej połowie było tylko gorzej - już w pierwszej minucie straciliśmy bramkę. Nasza drużyna nie atakowała, tylko niemrawo broniła się na własnym polu karnym. Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem Argentyny 2:0. Chociaż przegraliśmy, dzięki korzystnemu bilansowi bramkowemu (bo nasi arabscy bracia strzelili gola Meksykowi podczas drugiego meczu w naszej grupie) zajęliśmy drugie miejsce w klasyfikacji, co pozwoliło na awans do 1/8 finału. Jednak gdy rozbrzmiał ostatni gwizdek, czuliśmy raczej ulgę i rozczarowanie niż radość. Nie chodziło o przegraną, bo Argentyna jest drużyną światowej klasy i przegrać z takim przeciwnikiem to żaden wstyd. Najbardziej bolało to, że polscy zawodnicy wcale się nie starali, a wręcz zachowywali się tak, jakby w ogóle nie lubili grać w piłkę.
Mimo słabego meczu Polski, bo inaczej nie można tego spotkania ocenić, bardzo przyjemnie mi się kibicowało razem z przyjaciółmi. W grupie silniej odczuwa się emocje sportowe, te złe i te dobre, człowiek bardziej się otwiera. W przyszłości chętnie wezmę udział w tego typu wydarzeniach i każdemu gorąco polecam oglądanie zmagań sportowych w gronie przyjaciół.

akcje, inicjatywy i pomysły, samorząd uczniowski, sport, spotkania integracyjne, Szkoła licealna, Szkoła podstawowa